W Czechach powstała klinika, która nieodpłatnie leczy zęby osobom niepełnosprawnym z Polski. Ich wizyty refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia. To pierwszy tego typu ośrodek za południową granicą. W planach jest więcej takich placówek – zapowiadają czescy dentyści. Powód? W Polsce wciąż brakuje gabinetów chcących leczyć niepełnosprawnych.

Kierunek – czeska Ostrawa

W Czechach kwitnie turystyka medyczna. U południowych sąsiadów operujemy już oczy, kolana, poddajemy się zabiegom usuwania żylaków i powiększania piersi. Także osoby niepełnosprawne stają się coraz częstszymi pacjentami tamtejszych gabinetów stomatologicznych.  

Powód?  Niedawno w Ostrawie zaczęła działalności pierwsza klinika stworzona wyłącznie do leczenia zębów osób niepełnosprawnych z Polski. Ośrodek jak dotąd przyjął już ponad 500 pacjentów z kraju. Za ich leczenie zapłacił Narodowy Fundusz Zdrowia. Umożliwiła to obowiązująca od 2013 roku Dyrektywa Transgraniczna, która zezwala obywatelom Polski na refundowane leczenie w dowolnym kraju UE.

– W Czechach osoby niepełnosprawne mają dostęp do identycznego koszyka świadczeń gwarantowanych, jak w kraju. Dziś to ponad 100 refundowanych zabiegów. Począwszy od leczenia próchnicy, poprzez leczenie kanałowe, po zabiegi chirurgii stomatologicznej i protetykę.  Co jednak odróżnia leczenie w Czechach łatwiejszy dostęp do narkozy – mówi dr Piotr Borowski, stomatolog i właściciel kliniki Dentator w Ostrawie, która leczy niepełnosprawnych.

Zainteresowanie takim leczeniem jest spore – mówią dentyści. Gabinet w Ostrawie tygodniowo przyjmuje się od 20-30 niepełnosprawnych pacjentów. Aż w 90% przypadków są to grupy – podopieczni np. Domów Opieki Społecznej, fundacji i stowarzyszeń, a także pracownicy Zakładów Pracy Chronionej.  Te liczą sobie nawet 60 osób. Nie brakuje także indywidualnych wizyt. Miesięcznie w Ostrawie jest ich 5-10.

Narkoza dla każdego i bez kolejek

Jak podkreślają dentyści, dla osób niepełnosprawnych wizyta w Czechach to często jedyna szansa na wyleczenie zębów. W Polsce gabinetów leczących w narkozie jest wciąż jak na lekarstwo. Średnio na województwo przypada 5 placówek i to głównie w dużych miastach. Na wsi i w małych miastach sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Tymczasem w kraju jest ponad 4,7 miliona niepełnosprawnych. Skutek? Na wizytę czeka się nawet 60 dni.

– W Czechach nie ma kolejek. Przyjmowanym się jest praktycznie od razu i to w gabinecie, który jest w pełni przystosowany do wizyty osób z każdą niepełnosprawnością. Oznacza to, że można tu wykonać zarówno zabieg np. u osoby niesprawnej ruchowo, ale także u osób z chorobami neurodegeneracyjnymi czy niepełnosprawnością intelektualną. Pod tym względem nie ma ograniczeń – wylicza dr Borowski.

Ograniczenia są jedynie wiekowe. Póki co z leczenia w klinice w Ostrawie mogą skorzystać wyłącznie osoby, które ukończyły 18 r. ż. i mają przyznany stopień niepełnosprawności w stopniu znacznym lub umiarkowanym. To właśnie one – zdaniem dentystów – są najbardziej poszkodowane przez system.

– Niepełnosprawni w Polsce nie mają dziś swobodnego dostępu do leczenia w narkozie. Tymczasem niesprawność i towarzyszące jej choroby przewlekłe, lęk czy spastyczność mięśni, a nawet nierozumienie poleceń lekarza, wymaga uśpienia pacjenta na czas zabiegu. Inaczej jego wykonanie jest niemożliwe i zbyt ryzykowne. W Czechach udało się nam to, co w Polsce jest niemożliwe od lat – każdy pacjent leczony jest w narkozie – mówi dr Borowski.

Oszczędność pieniędzy i czasu

Ale narkoza i brak kolejek to nie jedyne, czym przyciągają Czesi. Żeby ułatwić Polakom dostęp do leczenia gabinet z Ostrawy w sierpniu ruszył z programem prozdrowotnym „Kierunek: Uśmiech”. Dzięki niemu pacjenci zostali odciążeni m.in. od załatwiania formalności związanych z leczeniem i ubiegania się o zwrot z NFZ.

– Pomaga nam w tym Polski Instytut Zdrowia. To on gromadzi z pacjentem niezbędną dokumentację i wstępnie finansuje leczenie, a następnie ubiega się o zwrot w NFZ. Dzięki temu pacjenci nie muszą martwić się dokumentami, nie muszą także czekać około 60 dni na zwrot pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. W praktyce oznacza to, że pacjent nie musi wykładać ze swojej kieszeni ani złotówki na leczenie. To spore udogodnienie zwłaszcza dla mniej zamożnych pacjentów i ich opiekunów. Udało się nam tym samym zlikwidować barierę finansową, która dodatkowo jeszcze utrudnia dostęp do leczenia za granicą – mówi dentysta.

Inaczej wyglądają także same wizyty w Czechach. – Zabiegi wykonujemy na jednej wizycie i w ciągu jednego dnia. Tak więc samo leczenie jest mniej stresujące i mniej obciążające dla pacjenta, a także jego organizmu. Zdarza się tak, że pacjent siada na fotelu o 9 rano, a wstaje z niego o 11, mając wyleczone wszystkie zęby – mówi dr Borowski.

Czesi pozwalają także na wizyty całych grup osób z niesprawnościami. Na leczenie mogą kierować m.in. MOPS-y, DPS-y i Zakłady Pracy Chronionej, a także stowarzyszenia, fundacje i świetlice terapeutyczne. – Takie grupy mogą liczyć 3 pacjentów, a nawet 70 osób. Tutaj nie mamy limitu. Jeśli w jakieś placówce istnieje potrzeba wyleczenia pacjentów, podejmujemy się tego. Mieliśmy już przypadek, kiedy leczyliśmy 60 pacjentów z Domu Pomocy Społecznej ze Zbrosławic –wylicza.

Pacjenci lub instytucje na leczenie mogą zgłaszać się na dwa sposoby – dzwoniąc bezpośrednio do opiekuna pacjentów na numer 514 699 779 lub umawiając wizytę przez stronę informacyjną czeskiej kliniki –  kierunekusmiech.pl

Więcej informacji o leczeniu i zasadach pacjenci mogą znaleźć na kierunekusmiech.pl